niedziela, 12 stycznia 2014

Benelux w komplecie po jednodniówce w Luksemburgu

     Niespełna dwa tygodnie po przygodzie na norweskich fiordach czekała mnie kolejna krótka podróż. Tym razem ponownie linią Ryanair postanowiłem w opcji weekendowej (wylot piątek, powrót niedziela) wybrać się ponownie na lotnisko Charleroi w Belgii. Jednak moim celem nie była ponownie Bruksela lub inne belgijskie miasto tylko brakujące ogniwo Beneluxu czyli Luksemburg :) Zapraszam na, krótką relację z jednodniowego pobytu w stolicy jednego z najmniejszych Państw Europy :)
   
    Do Luksemburga planowałem wstępnie wybrać się już podczas powrotu autostopem z Paryża w 2011 roku jednak wtedy moja droga powrotna obrała inny kierunek więc wizyta w tym Państwie została odłożona w czasie. W czerwcu 2013 roku pojawiła się jednak idealna okazja żeby w końcu odwiedzić ten kraj. Ryanair wrzucił dużo tanich biletów na linii Warszawa-Charleroi po 19 zł w jedną stronę z czego bardzo szybko skorzystałem i zakupiłem bilety w dwie strony za niespełna 38 zł :) Więc połowę drogi miałem załatwioną.
   Jednak lotnisko w Charleroi dzieli od stolicy Luksemburga blisko 200 kilometrów. No i najlepszym sposobem na pokonanie tej drogi jest skorzystanie z usług taniego przewoźnika autokarowego flibco :) Autobusy linii Flibco odjeżdżają z lotniska w Charleroi min do Lille, Arlen, Brukseli, Metz i własnie do Luksemburga. Kupując odpowiednio wcześnie bilety można jechać za jedyne 10 euro w dwie strony do każdego z tych miast. Tak więc zakupiłem bilety i czekałem na lot :)
   Lot z lotniska Chopina w Warszawie miałem w godzinach wieczornych, a powrót z Charleroi w godzinach porannych w niedzielę. Tak więc z góry wiedziałem, że czekają mnie 2 noclegi na średnio przyjaznym do spania lotnisku. Dlatego też tym razem zaopatrzyłem się w śpiwór :) Sam lot przebiegł spokojnie, jedyne co przykuło moją uwagę to ładne kolory, które tworzyły się na niebie przy zachodzie słońca :)




























   Gdy wylądowałem na dobrze znanym mi lotnisku rozejrzałem się czy coś się zmieniło w tej okolicy. Stwierdziłem, że nie wiele i udałem się do budki gdzie zakupiłem jeden z miejscowych przysmaków- frytki z majonezem :) Najedzony poszukałem miejsca do noclegu (sporo osób było już porozkładanych) i w końcu udało mi się zlokalizować w miarę dobre miejsce gdzie też przenocowałem.




























    Rano czekała mnie szybka pobudka ponieważ miałem zakupiony bilet na autobus odjeżdżający po godzinie 8. Niestety tutaj popełniłem ogromną gafę gdyż stanąłem na przystanku, który wskazywało mi google maps, a okazało się, że autobusy flibco odjeżdżają z przystanku kilkanaście metrów wcześniej..Tym sposobem mój autokar mi uciekł co wywołało u mnie niemałe przerażenie. Szybko poszukałem pracownika lotniska zajmującego się kierowaniem pasażerów do odpowiednich autobusów. Zapytałem go czy będę mógł jechać następnym autobusem na ten bilet na co dostałem potwierdzającą odpowiedź. Uspokoiło mnie to lekko, ale martwiło mnie co innego, następny autobus dopiero za 2 godziny :/ No nic trzeba było czekać. 
    Dwie godziny zleciały na szczęście w miarę szybko i w końcu ruszyłem kolejnym busem do miasta Luksemburg. Z biletem oczywiście nie było problemów. Podróż trwała lekko ponad 2 godziny. Stacja końcowa to Luxembourg Gare Centrale czyli dworzec główny miasta. Tam też zaopatrzyłem się w darmową mapkę miasta i inne ulotki i ruszyłem na zwiedzanie. Miasto nie jest duże więc planowałem zwiedzanie pieszo bez korzystania z komunikacji miejskiej.
    Kilkunastominutowym spacerem dotarłem do mostu z, którego roztaczały się ładne dla oka widoki na miasto. Po przekroczeniu mostu po jego prawej stronie znajduje się pomnik bohaterów wojennych z lat 1940-1945. 





























    Spod pomnika ruszyłem w dalszą drogę. Ciągle znajdowałem się na górnej części miasta co pozwoliło mi podziwiać ładną architekturę budynków znajdujących się na dole. Dotarłem w końcu do budynków Opactwa Neumuster zbudowanych w 1688 roku.






























W końcu ruszyłem w dalszą drogę. Uliczki miasta raz szły w dół raz do góry, były kręte, czasami wąskie i wciąż mogłem podziwiać dolną część miasta.






























Dotarłem w końcu do bardzo ładnego Pałacu Wielkich Książąt z 1572 roku, który ma dobudowane nowe skrzydło w, którym mieści się hotel z XIX wieku. Budowla jest dość urokliwa :)






















































Od Pałacu Wielkich Książąt ruszyłem w kierunku Katedry Notre Dame zbudowanej w 1613 roku. Dawniej był to kościół Jezuitów.Natomiast w latach 1935-1938 Katedra została powiększona. 






























    Z Katedry udałem się w kierunku słynnego mostu Adolphe-Breck z 1903 roku (zniszczonego w czasie wojny i odbudowanego) po drodze mijając kolejny pomnik upamiętniający poległych w II Wojnie Światowej oraz znajdujący się niżej ładny ogród z masztami i flagami Luksemburga. 































Po drugiej stronie mostu Adolphe-Breck okolica była równie ładna. Pokręciłem się tam chwilę, a następnie ponownie skręciłem w małe wąskie uliczki gdzie szukałem pozostałości Twierdzy Luksemburg.








































Dotarłem w końcu do Bramy Trewirskiej z okresu średniowiecza. Stamtąd skierowałem się w dolne rejony miasta nad rzekę Alzette nad, którą leży most Beinchen. 






























   Po przekroczeniu rzeki dotarłem po krótkim spacerze do kolejnych ruin Twierdzy Luksemburg, a dokładniej do Fortu Thungen zbudowanego w 1732 roku, a następnie rozbudowanego w 1836 i 1860 roku. Natomiast po roku 1870 roku na mocy Traktatu Londyńskiego fort rozebrano. Jego rekonstrukcję rozpoczęto w 1990 roku.




























    Fort znajduje się w dzielnicy Kirchberg, która jednocześnie jest najnowocześniejszą dzielnicą miasta. Tuż za fortem znajdują się nowoczesne budowle muzeum Mudam, oraz filharmonia luksemburska zbudowana w 2002 roku. W dzielnicy tej znajduje się też wiele budynków Unii Europejskiej, Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.






























   Z dzielnicy Kirchberg postanowiłem wrócić w okolice dworca głównego. Obrałem drogę prowadzącą wysoko zawieszonym mostem Duchess Charlotte. Po dotarciu na drugą stronę zrobiłem małą przerwę w spokojnym i ładnym parku gdzie gdzie na trawie porozstawiane były obrazy. 




























   Po krótkim odpoczynku i pomocy grupie azjatyckich turystów, którzy nie potrafili na mapie odnaleźć miejsca w, którym się znajdują ruszyłem dalej. Dotarłem ponownie do wąskich i ładnych uliczek miasta. Wszedłem na wyższy poziom uliczek by po raz ostatni pooglądać panoramę miasta.






























Po dłuższym spacerze ponownie znalazłem się w okolicy dworca głównego. Budynek dworca wybudowany został w 1907 roku. Tam też spokojnie już czekałem na powrotny autobus na lotnisko w Charleroi.





























    W godzinach wieczornych dotarłem na lotnisko. Z miejscem na nocleg nie wysilałem się i wybrałem to samo miejsce co poprzedniej nocy. Nad ranem na lotnisku było małe zamieszanie bo w budynku na terenie lotniska wybuchł mały pożar co spowodowało opóźnienia w lotach. Na szczęście do mojego lotu wszystko się wyprostowało i ja odleciałem do Warszawy bez opóźnień :)
    Czy warto odwiedzić Luksemburg? Myślę, że warto zwłaszcza jeśli miałby to być wypad na weekend. Mnie ten wyjazd kosztował niecałe 100 zł (z noclegiem na lotnisku) więc myślę, że jak na fakt podróży samolotem i stolicę innego Państwa jest to niewygórowany koszt :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz